Portret pamięciowy sprawcy. Według prawa musi być wypikselowany bo złapano podejrzanego, a obecne techniki umożliwiają niezwykłą precyzję takiego portretu.
Portret pamięciowy sprawcy. Według prawa musi być wypikselowany bo złapano podejrzanego, a obecne techniki umożliwiają niezwykłą precyzję takiego portretu.
Alpejski Alpejski
2201
BLOG

Oczy "szeroko zamknięte" na przemoc

Alpejski Alpejski Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 44

Trudno być prorokiem we własnym kraju…

Z całkowitym brakiem satysfakcji obserwuję jak spełniają się moje przepowiednie sprzed wielu lat. Obecnie obserwuję jak polityka multikulti przynosi odwrotne efekty do zamierzonych przez jej wyznawców.

Każdy, kto czyta mojego bloga nie ma wątpliwości, że politpoprawność traktuję jako parodię tolerancji. Tak jak diabeł jest parodią Bożej Mądrości, tak zwolennicy multikulti swymi działaniami nieuwzględniającymi realiów dynamiki grup społecznych, parodiują wypracowane przez kulturę chrześcijańską wzorce tolerancji.

Wczoraj na światło dzienne wyszła sprawa szykanowania przez dyrekcję berlińskiej szkoły nauczycielki noszącej na szyi krzyżyk. Wbrew niemieckiej konstytucji gwarantującej wolność religijną, zakazano nauczycielce noszenia skromnego krzyżyka zawieszonego na łańcuszku na szyi. Wszystko to oczywiście w imię tolerancji religijnej i kulturowej.

Dziś wyszła na jaw sprawa wielomiesięcznego mobingowania i znęcania się nad żydowskim uczniem jednej z berlińskich szkół. Sprawcy, muzułmańskie dzieci, głównie z tureckich rodzin, nie tylko dokuczali chłopcu wyzwiskami i przemocą fizyczną, ale posunęli się nawet do gróźb zamordowania go. Co gorsza odbywało się to jawnie, a zwolennicy politpoprawności wśród nauczycieli przyglądali się temu wszystkiemu z „szeroko zamkniętymi oczami”.

Zgadnijcie, co kazało im zamykać oczy? No właśnie ta idea tolerancji, której nigdy nie rozumieli i jak większość szaleńców berlińskiej multikulti nadal nie rozumieją, traktując ją jak wytrych na polityczne salony i przepustkę dla koterii samozwańczych elit. Oczywiście prawdziwa przyczyna była taka, że owi bojownicy o tolerancję w rzeczywistości mieli pełne portki przed agresywną muzułmańską młodzieżą i ich zachowanie przypomina, jako żywo, zachowanie ofiary przemocy. Ale jeśli uzasadnimy to naszym przywiązaniem do multikulti, to brzmi to lepiej niż przyznanie się do panicznego strachu i jakby perfumuje smród wypełzający z pełnych gaci  – nieprawdaż?

Nawet nie miałem siły pisać przed dwoma tygodniami o serii brutalnych gwałtów i morderstw dokonanych przez przybyszów do Niemiec. Najpierw przybyły z Ghany uchodźca, napadł na biwakującą na rzeką parę studentów. Zwyrodnialec wyszarpał z namiotu 23 letnią dziewczynę i na oczach jej 26 letniego chłopaka zgwałcił ją brutalnie grożąc, że w razie oporu poderżnie jej gardło 50 centymetrową japońską piłą do obcinania gałęzi. Potem w Wiesbaden inny zwyrodnialec o ciemnej karnacji okradając 90 letnią staruszkę zrzucił ją ze schodów, zabijając na miejscu. Na południu Niemiec zamordowano dwie emerytki męcząc je przed śmiercią we własnym domu. Jeszcze nie wiadomo kto jest sprawcą, ale samo podejrzenie, że może to była sprawka imigrantów może zostać w Niemczech ukarane 50 milionową, grzywną, jako mowa nienawiści, jeśli ktoś zaskarży portal internetowy, który takiej wiadomości z niepoprawnym politycznie komentarzem nie usunie natychmiast po zgłoszeniu „mowy nienawiści”.

Wiele zdarzeń świadczących, że przybysze do Niemiec nie mają zamiaru rewanżować się udzielającym im gościny gospodarzom podobną niczym nieograniczoną tolerancją, niepokoi już najwyższych polityków niemieckiego rządu. Od dawna zabiera na ten temat głos jeden z nielicznych prawdziwych Europejczyków (bez ironii) w rządzie, minister finansów Wolfgang Schäuble. W niedawnym wywiadzie udzielonym mediom stwierdził, że jeśli muzułmańscy przybysze nie mają zamiaru respektować prawa i wartości, którymi kieruje się Państwo Niemieckie, to lepiej niech wyjadą do krajów, które kierują się prawem szariatu.

Jednego jednak minister nie chce dostrzegać. Oni właśnie przyjechali do Niemiec po to, aby tu wprowadzić swoje barbarzyńskie rządy i swoje wartości. Podejrzewanie zaś ekstremistów o to, że chcieliby demokracji to objaw, co najmniej oderwania od rzeczywistości.

Wszak nawet Erdogan niedawno groził zmobilizowaniem przeciw niemieckiemu społeczeństwu i rządowi, wielomilionowej tu diaspory tureckiej, w większości zachwyconej poczynaniami tureckiego watażki. A jednak należy uznać, że Erdogan to prawdziwy demokrata w tym kotle pełnym ślepego religijnego fanatyzmu i pogardy dla demokracji, którego zawartość rozlewa się na europejski kontynent.

Niedawno słuchałem wywiadu z przedstawicielami wspólnoty żydowskiej w Berlinie. Co ciekawe pojawiły się dwie sprzeczne opinie. Świeżo przybyli do Niemiec młodzi Izraelczycy z zachwytem opowiadali o tolerancji, z jaką się tu spotkali. Gorzej już było z mieszkającymi tu od wielu lat Żydami. Ci zapytani z jakiego powodu oni nie podzielają zachwytu nad tolerancją Niemców, odpowiadali bez zastanowienia – przez pierwsze lata nie rozumieliśmy wszystkich subtelności języka niemieckiego. Nie mieliśmy pojęcia jak o nas Żydach wypowiada się przeciętny mieszkaniec. Co gorsza niemal każdy z tych starszych ludzi był już, co najmniej raz werbalnie lub fizycznie napadnięty przez agresywnych nowych przybyszów do Niemiec. Te ukryte pod hasłami multikulti antysemityzm i nienawiść do Chrześcijaństwa postawy, często prezentowane są przez intelektualne „elity”. Multikulti to tylko zasłona dymna, którą zawsze można utworzyć, aby wygodnie upajać się prawdziwym uczuciem obrzydzenia do wartości, które są dla wielu od dawna najbardziej znienawidzone. Wielokrotnie widziałem i słuchałem jak mówi się o Chrześcijanach i Żydach wśród dobrze wykształconych ludzi.

Co więcej, jako argument na uzasadnienie niechęci do Żydów, bardzo często padło jedno nazwisko – Soros. Nie wdając się w dyskusje na temat absurdalności takich uzasadnień i przerzucania ich na całą żydowską społeczność, muszę stwierdzić, że ten miliarder jest obecnie symbolem dla każdego niechętnego Żydom „lewicowego” intelektualisty. I tu dochodzimy do sedna, bo jak wiadomo sam Soros używa z kolei swojej działalności filantropijnej i działań na rzecz społeczeństwa otwartego, do maskowania, zdaniem wielu specjalistów od ekonomii, bardzo „banksterskiej” działalności na rynku finansowym.

Powołuje się on też na myśl Poppera. No cóż moim skromnym zdaniem Soros z Popperem ma tyle wspólnego, co Cezar z Brutusem. Jeden zamordował Cezara, a drugi zamordował myśl Karla Poppera i ideę społeczeństwa otwartego, wychowując generacje polityków, którzy tej idei używają wyłącznie dla maskowania swoich prawdziwych twarzy, które zresztą wykrzywiają się na wieść o najcenniejszych i najwznioślejszych wartościach płynących z kultury żydowskiej i chrześcijańskiej.

A musimy w tym miejscu przypomnieć, że idea wspólnej Europy wynika właśnie z tych wartości.

Przypadek prześladowania nauczycielki noszącej krzyżyk i żydowskiego chłopca w szkole kierującej się na pozór ideą społeczeństwa otwartego, obnaża miałkość tej idei i jej zakłamanie.

I kończę swoim ulubionym stwierdzeniem, że Żydzi i Chrześcijanie mają wspólny interes w obronieniu swojej kultury i tradycji. Tu widzę wspólną przyszłość i braterstwo, wspólne odczuwanie i przeżycie wolności i tolerancji – tej prawdziwej, a nie diabelsko wypaczonej, parodii lansowanej przez intelektualnie skorumpowane gadające głowy.

 

 

Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka