Alpejski Alpejski
1137
BLOG

Tęsknota za mądrymi politykami

Alpejski Alpejski Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Na początek zacytuję Wam ulubioną modlitwę „mojego” Kanclerza Helmuta Schmidta, którą zaczerpnął on od amerykańskiego teologa Reinholda Niebuhra:

Daj mi siłę ducha

Te rzeczy znieść, których nie mogę zmienić;

Daj mi odwagę,

Te rzeczy zmienić, które zmienić potrafię;

Daj mi wiedzę,

Abym te rzeczy wzajemnie potrafił odróżnić.

 

Zdaniem Schmidta wpisywała się one w polityczną myśl Marka Aureliusza, która była dla starego Kanclerza bardzo ważnym natchnieniem. Ostatnią książkę Helmuta Schmidta Was ich noch sagen wollte (Co jeszcze chciałem powiedzieć) znalazłem po choinką. Czytam ją tęskniąc za starymi mędrcami w polityce. Oczywiście postaram się Wam kochani czytelnicy, jeszcze przybliżyć kilka ciekawych spraw w niej przedstawionych.

Tymczasem na Nowy Rok rozgrzane do czerwoności niemieckie media, dwoją się i troją w zaklinaniu rzeczywistości. Czytając je okazuje się, że cały świat stoczył się w nicość jedynie w Niemczech jest jeszcze normalnie i demokratycznie.

Zadziwiło noworoczne przemówienie Kanclerz, która popisała się niepokojącą i nienaturalną mimiką, świadczącą o tym, że bardzo wysilała się na wizji, aby wypaść swobodnie. Niestety jej wysiłki spełzły na niczym i w sukurs musiały przyjść media, wychwalając pod niebiosa przemówienie. Kanclerz zapewniała rodaków o tym, że demokracja zwycięży, a ostatnie akty terroru nazwała „próbą dla Niemiec”. To określenie i inne banały powtarzane w mediach, jako nowe oblicze Merkel – „takiej Kanclerz jeszcze nie widzieliśmy”, „Kanclerz pokazała się z całkiem nowej strony” – świadczy o postępującej izolacji elit politycznych i dziennikarskich od rzeczywistości, lekceważących prawdziwą sytuację i obawy obywateli własnego Państwa.

Tymczasem kiedy w TV transmitowano przemówienie, w Kolonii policja blokowała 1000 osobową grupę „północno Afrykańczyków”, aby nie przedostała się w rejon noworocznych pląsów. Jeden z pociągów został zatrzymany na stacji przed Kolonią, a 120 osobowa grupka afrykańskich bandziorów zawrócona z drogi. To oczywiście nie jest normalna sytuacja, kiedy sylwestrowa impreza  pilnowana jest przez 1700 policjantów. (https://www.welt.de/politik/deutschland/article160761721/Wir-hatten-Gruppen-die-vergleichbar-aggressiv-waren-wie-2015.html) Podobnie we Frankfurcie 1200 osób wymagało szczególnego nadzoru… W całej Nadrenii Północnej Westfalii zanotowano rekordową ilość policyjnych interwencji i wezwań w sylwestrową noc.

Z mediów zaś wylewa się obraz faszyzującego świata i Niemiec, jako samotnej wyspy demokracji, wkraczającej w Nowy Rok z pieśnią na ustach „demokracja zwycięży”.

Zanim Putin skompromitował Obamę i całą jego administrację, lekceważąc wydalenie rosyjskich dyplomatów z USA, przedstawiając pokojowego Noblistę jako fajtłapowatą kaczkę i wstrzymując reakcję odwetową, wyraźnie wzrosła nerwowość polityków niemieckich, a prasę zdaje się to tajemniczo przerażać. W mediach zapowiedziano już „pewne rosyjskie prowokacje” i powołanie specjalnego państwowego urzędu - moim zdaniem na wzór ministerstwa prawdy - mającego pilnować „prawdziwej prawdy” i walczyć z dezinformacją. Podobno ruską… Dziwne to, bo od lat na terenie Niemiec działa bez przeszkód rosyjska telewizja RT. Podobno – tuba propagandowa Kremla. Tak więc najpierw stworzono problem, aby potem z nim walczyć.

W ton ten wpisuje się przedstawianie Donalda Trumpa jako niemal rosyjskiego agenta. Nikogo też nie interesuje fatalna polityka i skandaliczne antyizraelskie wygłupy Keryego. Ważna jest teraz demokracja, bo jedyna nadzieja demokracji jest teraz w Berlinie - to oczywiście zdaniem mediów i polityków.

Cała ta sytuacja jest bardzo groźna dla prawdziwej demokracji, bowiem jak na dłoni widać socjotechniki mające kreować tematy zastępcze, brak wizji i celów w niemieckiej polityce. Jak widać „ostoja demokracji” dostała poważnej politycznej zadyszki i miesza pojęcia i prawdy starając się jedynie zachować władzę samą dla siebie. To fatalna koncepcja, w której człowiek z podmiotu zredukowany został do przedmiotu, a państwo do wizji prezentowanej raczej przez służby specjalne, czyli tworu mającego istnieć sam dla siebie, poświęcając tej idei los własnych obywateli…

No cóż, choć to niemal niemożliwe, życzyłbym sobie, aby w Nowym Roku 2017 na niemieckiej scenie politycznej pojawił się człowiek formatu Helmuta Schmidta. To oczywiście życzenia cudu – ale kto wie - może cuda się zdarzają?

 

 

Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka