Zdjęcie: pieromanzoni.org
Zdjęcie: pieromanzoni.org
Alpejski Alpejski
2167
BLOG

Trawienie sztuki - czyli o mądrych sprzątaczkach.

Alpejski Alpejski Kultura Obserwuj notkę 47

Trawienie.

Profesor Wiktor Zin uwielbiał opowiadać taką historię, jako ilustrację kierunku, w którym zmierza nasz świat.

W pewnej galerii europejskiej wystawiono „wybitne” dzieło sztuki współczesnej. Była to typowa instalacja składająca się z poustawianych jedna na drugiej rolek papieru toaletowego, narobionych obok na podłodze ludzkich ekskrementów (dzieło autora) i miski z wymiocinami. Parę otwartych puszek po sardynkach i rybich szkieletów, dopełniało całą instalację. W nocy przyszła sprzątaczka i siarczyście przeklinając na zwyrodnialców „artystów” cały ten brud posprzątała, myśląc oczywiście, że to pozostałość po mocno zakrapianej imprezie. Nieszczęsna nie wpadła na to, że właśnie posprzątała wartą fortunę instalację nazwaną przez „artystę” „Trawienie”. Sprawa zakończyła się w sądzie i muzeum zapłaciło gigantyczne odszkodowanie.

Faktycznie w 1961 roku, włoski artysta Piero Manzoni, napełnił własną kupą dziewięćdziesiąt 30-sto gramowych puszek, na których nakleił etykietkę „Merda Artista“ (Gówno artysty). Puszki sprzedały się znakomicie, po przeliczając na Euro, 30000 Euro za sztukę (słownie trzydzieści tysięcy). Niedawno na aukcji w Hause Sotheby's jedna z puszek została kupiona za 97250 funtów! Możecie sobie to wyobrazić?

Zdaniem Zina był to przykład, w jakim kierunku zmierza kultura europejska i światowa. Wtedy w Polsce wydawało się to bardzo odległym problemem, ale jak widać, „Europa” dopadła i polskie galerie. Przykładów z ostatnich lat było aż za wiele. Że nie wspomnę ostatniego skandalu z porno we wrocławskim teatrze.

Profesor Janusz Bogdanowski zaś, często powtarzał swoim studentom, aby uważali przez całe swe twórcze życie, bo - wyrafinowanie prowadzi do barbarzyństwa. Miał rację. Barbarzyńcy już dawno wdarli się do różnych galerii, urzędów, ministerstw. No cóż, pewnie są przekonani, że są awangardą sztuki, no i właśnie wyrafinowanymi znawcami.

Moim zdaniem istota problemu sprowadza się do tego, że dopuszcza się takie instalacje do ekspozycji, że twórczych impotentów ogłasza się wybitnymi. To, że takie prowokacje przechodzą przez komisje i rady programowe jest prawdziwą miarą upadku sztuki i kultury.

Historia lubi się powtarzać.

Właśnie media w Niemczech donoszą, że sprzątaczka posprzątała instalację o nazwie "Behausung 6/2016" (Domostwo 6/2016) autorstwa Romany Menze-Kuhn. Instalacja składająca się głównie z porozrzucanych na posadzce na środku nawy głównej przed ołtarzem kościoła ewangelickiego w Mannheim, kawałków folii NRC, została przez sprzątaczkę „zniszczona” i wrzucona do kubła na śmieci. Oburzona artystka, postanowiła wykorzystać to do stworzenia nowej instalacji. Postawiła rzeczony kubeł na śmieci na środku kościoła przed ołtarzem i nazwała swoją instalację "Behausung 6a/2016".

Powiem, że moim zdaniem, w tym przypadku sprzątaczka wykazała się wielką mądrością. „Sztuka” Pani Romany nadaje się wyłącznie do kubła na śmieci.

Miał rację profesor Bogdanowski – barbarzyństwo może narodzić się z wyrafinowania. I zapewne wyrafinowani próbują być członkowie wspólnoty zarządzającej kościołem. Bo niech sobie Romana rozrzuca te swoje śmieciowe instalacyjki, najwyżej dostanie mandat, ale z jakiego powodu zaśmieca kościół? Właśnie z takiego, że ktoś ją tam zaprosił i we własnych oczach ten ktoś mieni się koneserem sztuki…

I ten „koneser” zmusza teraz innych do podziwiania kubła na śmieci, stojącego w centrum sakralnej przestrzeni. Czyż nie oddaje to dobrze stanu ducha naszej Europy?

 

Alpejski
O mnie Alpejski

Nie czyńcie Prawdy groźną i złowrogą, Ani jej strójcie w hełmy i pancerze, Niech nie przeraża jej postać nikogo...                                                                     Spis treści bloga: https://www.salon24.pl/u/alpejski/1029935,1-000-000

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura